Pojawienie się na świecie kolejnego dziecka to wielkie wydarzenie nie tylko dla przyszłej mamy. To prawdziwa rewolucja w życiu całej rodziny. W przypadku pierwszej ciąży ta rewolucja dotyczyła w zasadzie tylko przyszłych rodziców. Mając już jedno dziecko wszystko się zmienia. Bo już nie tylko nasze życie obróci się o 180 stopni. Życie naszego dziecka również ulegnie ogromnej zmianie. W końcu nagle, praktycznie z dnia na dzień, przestanie być samo. Będzie musiało dzielić się uwagą rodziców z nowym domownikiem i przywyknąć do jego obecności. Jak je na to przygotować, żeby nie doznało szoku i łatwiej zaakceptowało taką zmianę? A wręcz się z niej ucieszyło?
Moją fundamentalną zasadą wychowawczą w każdej dziedzinie jest rozmowa. To chyba żadne zaskoczenie, prawda? Czasem mam wrażenie, że dla niektórych jednak tak. Wiele osób traktuje dzieci jak istoty nierozumne. A to wielki błąd! Bo tak naprawdę dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Zawsze staram się córce wszystko tłumaczyć, na spokojnie, i to zwykle najlepiej działa. Dużo łatwiej ją do czegoś przekonać czy zwyczajnie ją uspokoić najzwyczajniej w świecie używając słów. I spokojnego tonu. Z resztą staram się traktować dziecko tak jak sama chciałabym być traktowana. To mały człowiek, ale jest w stanie bardzo dużo zrozumieć.
Dlatego od samego początku drugiej ciąży rozmawiałam z córką o tym co ma się wydarzyć. Tłumaczyłam jej, że kiedyś sama mieszkała u mamy w brzuszku a teraz mieszka tam jej braciszek. Często kładę jej rączki na brzuchu i mówię, że jej braciszek mamę kopie oraz, że ona sama też tak kiedyś mamusię kopała. Razem też układałyśmy ciuszki dla dziecka i córka dobrze wie, że to ciuchy dla jej braciszka. Od początku pokazuje jej zdjęcia z USG. Czasem po prostu rozmawiam z nią jak to będzie jak jej brat pojawi się już w domu.Że będziemy chodzić na spacery i będzie mi pomagać pchać wózek. Że takim dzieciątkiem będziemy musieli się wspólnie zaopiekować oraz że będzie bardzo malutkie. Staram się ją angażować jak najbardziej w całą tą sytuację i wielkie przygotowania. Mała zdaje się rozumieć na tyle, na ile może. Wydaje się nawet podekscytowana. Ale ma tylko dwa i pół roku. A jej braciszek to dla niej na razie czysto abstrakcyjna istota. Ale wierzę, że dzięki zaangażowaniu jej przez całą ciążę w tą wielką zmianę, dużo lepiej przyjmie pojawienie się w domu noworodka. Nie będzie to dla niej żaden szok. W końcu od dawna temat pojawienia się go u nas w domu przewijał się przy rodzinnych obiadkach.
Jak to finalnie będzie, czas pokaże. Myślę jednak, że najlepszą metodą na przygotowanie dziecka do jakichkolwiek zmian jest rozmowa. Dzieci naprawdę potrafią słuchać. I są dużo mądrzejsze, niż by się mogło zdawać. A ich zaangażowanie w cały proces ciąży i przygotowania sprawi, że nie poczują się nagle aż tak odsunięte na dalszy plan. W końcu od początku były częścią tej wielkiej zmiany.
Również uważam, że najważniejsza jest rozmowa. Dziecku, nawet takiemu małemu można wytłumaczyć bardzo dużo.
OdpowiedzUsuń