Przejdź do głównej zawartości

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można. 




Nie wtykaj nosa w nie swoje... cycki

Matki matkom wilkiem. Żyjemy w czasach, w których to powiedzenie jest w stu procentach prawdziwe. Jednak nie tylko o matki potrafią ciskać słownymi pociskami. Niejednokrotnie rodzina, najbliższe osoby wygłaszają swoje złote rady i opinie, które z założenia mają pomóc. A karmienie piersią to bardzo gorący temat. Każdy zdaje się być w nim ekspertem. Wszystkie rodzinne spotkania zmieniają się w istny maraton niechcianych porad i komentarzy. Bo jak możesz spokojnie pałaszować schabowego podczas karmienia piersią? O diecie matki karmiącej nie słyszałaś?! Po tym to kolka gwarantowana! A może jeszcze inaczej. To ty nie karmisz? Ale jak to? Przecież karmienie piersią jest najlepsze dla dziecka! Wyrodna matka! Za wygodna jesteś!

A ja się pytam, kogo to obchodzi? Serio. Ludzie dają sobie dziwne prawo zaglądania kobietom w talerze, w cycki. Zasypują tysiącem zbędnych słów, które potrafią naprawdę sprawić mamom przykrość. Bo karmienie piersią nie zawsze się udaje. Po prostu. Wiele mam ma z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia. Czuje, że zawiodły jako mamy. A takie gadanie tylko pogarsza ten stan. A nawet jeśli ktoś karmi butelką bo mu wygodnie, bo nie lubi karmić piersią, co z tego? Każda matka sama wie co jest najlepsze dla niej i dla jej dziecka. A przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Naprawdę. 

I tak źle i tak niedobrze

Prawda jest taka, że ta fala krytyki spada na wszystkie mamy. Niezależnie od tego czym się karmi. Mamy karmiące piersią są krytykowane w takim samym stopniu jak te karmiące mlekiem modyfikowanym. I to z przeróżnych powodów. Bo odważyły się karmić publicznie. Bo jedzą nie tak jak trzeba. Bo karmią za długo. A butelkowe mamy? Mówi się, że są za wygodne i leniwe. Chociaż tak naprawdę gdzie jest lenistwo w karmieniu butelką? Bo my od niedawna karmimy się butlą. I wiecie co? Jest z tym o wiele więcej zachodu niż przy karmieniu piersią. Kiedy jeszcze karmiłam małego piersią kładłam się z nim do łóżka, przystawiałam go do cyca i leżałam sobie z jednym okiem otwartym. A teraz? Musze wstać, zrobić mleko i je wystudzić. A po wszystkim umyć butelkę. Karmienie piersią było o wiele wygodniejsze (przy okazji bardziej ekonomiczne!) i naprawdę żałuję, że nam nie wyszło. 

Ludzie zawsze wiedzą lepiej. I trzeba brać na to poprawkę. Niestety żyjemy w czasach, w których bardzo łatwo narazić się na krytykę. Bo przecież większość z nas korzysta z internetu. Instagrama, który pełen jest mam ,,wszechwiedzących". Komentarze, które zdarza mi się czytać często wprawiają mnie w niedowierzanie. Bo to wcale nie ma być pomocne, to hejt przebrany za cudowną, złotą radę. 

Lepsze czy gorsze macierzyństwo

Metoda karmienia nie ma wpływu na nasze macierzyństwo. Nie jest przez nią lepsze czy gorsze. Sposób karmienia nie jest miarą miłości matczynej. Karmienie mlekiem modyfikowanym nie powinno wpędzać matek w wyrzuty sumienia i czarną rozpacz.

Spotkałam się z sytuacjami, kiedy matka głośno powiedziała, że nie zdecydowała się na kolejne dzieci właśnie przez problemy z karmieniem. Po kilkumiesięcznym stymulowaniu laktatorem piersi, z których nic nie chciało lecieć została jej jedynie trauma. Ktoś może powiedzieć, że matka powinna się poświęcać dla swojego dziecka. Tyle, że macierzyństwo to nie męczennictwo, choć nie każdy to rozumie. Natknęłam się też na komentarze matek karmiącym butlą, w których mamy pisały, że ukrywają przed rodziną, że nie karmią piersią. To naprawdę straszne. Bo karmienie mlekiem modyfikowanym nie jest powodem do wstydu. Nie musisz przez nie nosić łatki złej matki. Nie sprawia, że stajesz się gorsza i nie oznacza, że mniej kochasz swoje dziecko.



Tak więc mam problem z karmieniem piersią. Wkurza mnie to całe szambo jakie wylewa się na mamy karmiące mlekiem modyfikowanym i te karmiące piersią.  Wkurza mnie krytykowanie mam w ogóle. Wkurzają mnie te opłakane komentarze osób trzecich. Czy ludzie serio nie mają nic lepszego do roboty niż wchodzenie buciorami w cudze życia?

Bo to jak karmisz swoje dziecko nie umniejsza twojej roli. Nie zmianie faktu, że przez dziewięć miesięcy nosiłaś tego małego człowieka pod swoim sercem. Znosiłaś ogromny ból podczas porodu i zaraz po nim czy dochodziłaś do siebie po cesarskim cięciu. Wytrwale przechodzisz przez każdą nieprzespaną noc, ząbkowanie czy kolki. Przytulasz, nosisz i towarzyszysz dziecku w poznawaniu świata. Po prostu kochasz. Każdego dnia. I to jest najważniejsze.

Komentarze

  1. Zgadzam się z tobą że roli matki nie umniejsza to że karmi mlekiem modyfikowanym, każda z nas kocha swoje dziecko a to w jaki sposób je kami nie zmienia tego faktu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) szkoda tylko, że wciąż tak wiele osób tego nie rozumie.

      Usuń
  2. Niestety my mamy jesteśmy z każdej strony narażone na krytykę. A to apropo odżywiania, karmienia, wychowania itd. Ludzie lubią wtrącać się do wszystkiego. Nie da się wszystkim dogodzić, trzeba więc robić po swojemu i przymknąć oko na to co mówią inni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, że niejednokrotnie rodzina, najbliższe osoby wygłaszają swoje złote rady i opinie, które z założenia mają pomóc. Sama takie sytuacje miałam okazję zaobserwować.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy z Nas musi się mierzyć z takimi sytuacjami :) ważne, żeby nie dać sobie wejść na głowę. :)

      Usuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.