Przejdź do głównej zawartości

Czy jestem wyrodną matką?



Nie będę owijała w bawełnę. Mam wyjątkowo łatwe dziecko w obyciu. Od dawna przesypia całe noce, problemów z jedzeniem nigdy nie miała i ogólnie ma bardzo pozytywne usposobienie. Czasami jak czytam relacje innych mam na temat ich macierzyństwa zastanawiam się czy w ogóle mam prawo narzekać.
Bo przecież moje dziecko to chodzący bezproblemowy aniołek a ja nie mam pojęcia o problemach z jakimi borykają się niektóre mamy. Mimo to czasem jestem zmęczona byciem mamą i mam ochotę zaszyć się na kilka dni w domku na jakimś odludziu. Co jest ze mną nie tak? Może po prostu jestem wyrodną matką?



Tak, moje dziecko jest aniołkiem. Wiele problemów mnie ominęło. Powinnam więc być szczęśliwa, uśmiechnięta i w ogóle nie wiedzieć co to zmęczenie. Jednak ja jestem zmęczona. Bo dziecko, nawet jeśli nie ma problemów ze snem i jedzeniem bywa męczące. Teraz pewnie brzmię jak wyrodna matka. Bo jak w ogóle można powiedzieć, że dziecko jest męczące? Przecież dziecko to największy skarb każdej matki. I to prawda, ale fakt jest taki, że bycie mamą choć jest cudowne bywa naprawdę męczące. Czasami mam ochotę wrzeszczeć i wyrywać sobie włosy z głowy. Czasami jestem tak przytłoczona trudami codziennego życia, że jedyne na co mam ochotę to zaszycie się pod kocykiem i zapomnienie o całym świecie. Czasami mam ochotę uciec i choć na chwilę zapomnieć o tym, że w ogóle mam jakieś problemy. Ale żadnej z tych rzeczy nie mogę zrobić. Muszę ukryć swoją frustrację i przykleić uśmiech do swojej twarzy, w którą wpatruje się moje dziecko. Bo za nic w świecie nie chciałabym by widziało przytłaczające mnie emocje.
Bycie mamą nie jest tak kolorowe jak się może zdawać. Nawet jeśli dziecko jest pogodne i bezproblemowe. Bo mimo to wymaga całej twojej uwagi. Kiedy chcesz w spokoju ugotować obiad akurat chce koniecznie żebyś wzięła je na ręce. Niby nic strasznego prawda? Ale takich sytuacji w ciągu dnia jest tak wiele, że nie sposób je zliczyć. I czasem bywa to przytłaczające. Bo w końcu matka nie ma pięciu rąk i nie potrafi się rozdwoić.
Więc tak, bycie mamą jest męczące. I może zabrzmi to strasznie, ale dziecko to ogromny ciężar. Mimo to decydujemy się nieść ten ciężar na naszych barkach bo to najpiękniejsza rzecz na świecie jaką przyszło nam nieść. I czasem uśmiecham się przez łzy, lecz kiedy patrzę na roześmianą twarz mojego dziecka wiem, że cokolwiek stanie mi na drodze jakoś się z tym uporam. I chociaż bywają dni, kiedy mam ochotę uciec na kilka dni, to wynagradzają mi to chwile przepełnione szczęściem i tym przepięknym rodzajem miłości jakim rodzic darzy swoje dziecko. Tak, bycie rodzicem jest męczące, lecz to takie zmęczenie, które warto przeżywać.

Komentarze

  1. Cieszę się, że takie matki jak Ty, nie bojące się przyznać czasem do braku cierpliwości do dziecka blogują. Takie jest macierzyństwo... Mamuśki zdejmujemy wreszcie maski, przyznajemy się do błędów... To jest prawdziwe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że takie matki jak Ty, nie bojące się przyznać czasem do braku cierpliwości do dziecka blogują. Takie jest macierzyństwo... Mamuśki zdejmujemy wreszcie maski, przyznajemy się do błędów... To jest prawdziwe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma po co udawać. Macierzyństwo idealnie nie istnieje a cierpliwość ma swoje granice. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6 tydzień ciąży - pierwsze usg

Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.