Zarysuje Wam pewien obrazek. Kobieta w zaawansowanej ciąży tryska energią i optymizmem. Wygląda kwitnąco, czuje się wspaniale i generalnie jest chodzącą reklamą stanu błogosławionego. Widzicie ją? To nie ja. Z całą pewnością. Ja jestem jej całkowitym przeciwieństwem. Dla mnie ten ostatni miesiąc ciąży jest istną męczarnią. A upalna pogoda, która trwa już od kilku tygodni tylko ją potęguje. Kilka deszczowych dni to obecnie moje największe marzenie. Jestem skłonna odtańczyć tradycyjny afrykański taniec, jeśli to faktycznie miałoby sprawić, że z nieba spadnie choć kilka kropel.
Przechodzenie przez ostatni miesiąc ciąży latem to prawdziwy koszmar. Pierwszą córkę urodziłam w listopadzie i wtedy czułam się o niebo lepiej. No, ale przecież każda ciąża jest inna i być może moje samopoczucie nie ma nic wspólnego z niesprzyjającą pogodą. Prawda jest taka, że ta ciąża od samego początku nie była drogą usłaną różami. Wręcz przeciwnie. Zawsze, kiedy myślę, że gorzej już być nie może... Niespodzianka! Jednak może.
W ciągu ostatnich kilku tygodni moja lista ciążowych dolegliwości wzrosła co najmniej dwukrotnie. Bóle pleców są stałym elementem mojej codzienności. Zaczęłam poruszać się jak kaczka. Można powiedzieć, że bardziej się toczę niż idę. Do tego maluszek jest już naprawdę nisko. Czuje wyraźny nacisk w dolnych partiach ciała a łazienkę mogłabym odwiedzać dosłownie co 5 minut. Czasami mam wrażenie, że urodzę lada dzień. Często pobolewa mnie podbrzusze a skurcze przepowiadające przybierają na sile. Za kilka dni mam kolejną wizytę u lekarza i ciekawa jestem co z niej wyniknie. Właśnie rozpoczęłam 37 tydzień ciąży więc w teorii mogę już urodzić w każdej chwili.
Ostatnio moje posty pełne są narzekania. Pojawiają się też znacznie rzadziej. Wszystko przez ciągłe zmęczenie. Ledwo daje radę ogarnąć codzienne obowiązki. Mój stan fizyczny skutecznie uniemożliwia mi produktywne zagospodarowanie czasu. Chętnie bym już urodziła. Chociaż z drugiej strony trochę się tego obawiam. Nie samego porodu. A tego co będzie potem. Po powrocie do domu. Z dwójką dzieci wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej niż z jednym. A może moje obawy są zupełnie bezpodstawne. A jak wyglądały ostatnie miesiące ciąży u Was?
Bardzo Ci współczuje tej końcówki ciąży i to jeszcze w te ogromne upały. Ja zaczynałam ciąże w tym aktualnym okresie - rodziłam w lutym, ale te początki były dla mnie okropne, przeleżałam w domu z zimnym arbuzem i butelkami wody. Także na prawdę wiem co musisz przechodzić, ale dasz radę, bo my kobiety jakby to rzec wyjścia już w tym etapie nie mamy i jak już się dziecię urodzi to odsapniesz kilka minut i będzie ci lżej. Buziaki piękna !!! będzie dobrze. W nas jest siła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) już wracam powoli do żywych ;)
Usuń