Ciąża to wyjątkowy stan w życiu kobiety. Odmienny. Na tyle odmienny, że zdarzają się chwile, kiedy same nie wiemy co jest tutaj normą a co powinno nas zaniepokoić. Bywa, że byle drobnostka sprowadza na nas niepokój. Niestety bywa i tak, że możemy nieumyślnie zbagatelizować objawy realnego zagrożenia. W końcu w ciąży co chwile coś nas boli, kuje czy sprawia wyraźny dyskomfort.
Sama ostatnio znalazłam się w takiej właśnie sytuacji. Ostatnie tygodnie przeżywałam dość intensywnie. Chyba zbyt intensywnie, jak się okazuje. Czułam ogrom energii, który ostatecznie okazał się bardzo złudny. Bo jednego dnia czułam się świetnie a drugiego ledwo podnosiłam się do pozycji pionowej bez stękania z bólu. Zaczęłam odczuwać przeraźliwy ból pleców a macica spinała mi się z każdym ruchem. Nacisk na dolne partie mojego ciała wyraźnie wzrósł. Do tego czułam kłucie na dole, w środku. Zaczęłam się martwić czy wszystko jest w porządku. Zaczęłam się obawiać, czy nie urodzę przedwcześnie. Długo wahałam się czy naprawdę mam się czym martwić czy może jednak trochę wyolbrzymiam całą sytuację. Skontaktowałam się ze swoim lekarzem i skończyło się pobytem w szpitalu. Na szczęście nie działo się nic niepokojącego. Prawdopodobnie zbytnio się przemęczyłam. Jednak wciąż doskonale pamiętam ten strach i niepewność. Bo nie miałam pojęcia czy to co mnie niepokoiło faktycznie jest powodem do niepokoju.
Sama ostatnio znalazłam się w takiej właśnie sytuacji. Ostatnie tygodnie przeżywałam dość intensywnie. Chyba zbyt intensywnie, jak się okazuje. Czułam ogrom energii, który ostatecznie okazał się bardzo złudny. Bo jednego dnia czułam się świetnie a drugiego ledwo podnosiłam się do pozycji pionowej bez stękania z bólu. Zaczęłam odczuwać przeraźliwy ból pleców a macica spinała mi się z każdym ruchem. Nacisk na dolne partie mojego ciała wyraźnie wzrósł. Do tego czułam kłucie na dole, w środku. Zaczęłam się martwić czy wszystko jest w porządku. Zaczęłam się obawiać, czy nie urodzę przedwcześnie. Długo wahałam się czy naprawdę mam się czym martwić czy może jednak trochę wyolbrzymiam całą sytuację. Skontaktowałam się ze swoim lekarzem i skończyło się pobytem w szpitalu. Na szczęście nie działo się nic niepokojącego. Prawdopodobnie zbytnio się przemęczyłam. Jednak wciąż doskonale pamiętam ten strach i niepewność. Bo nie miałam pojęcia czy to co mnie niepokoiło faktycznie jest powodem do niepokoju.
Zagrożenie porodem przedwczesnym - co powinno zaniepokoić przyszłą mamę?
- krwawienie lub plamienie z dróg rodnych
- zwiększona ilość upławów, zmiana wydzieliny na wodnistą
- silny ból pleców
- skurcze przypominające bóle miesiączkowy, szczególnie jeśli są regularne co kilka minut
- uczucie jakby dziecko naciskało na kanał rodny
Wiele z tych objawów można pomylić z normalnymi dolegliwościami ciążowymi. Może jedynie poza krwawieniem, bo to oczywisty powód do niepokoju. Pod koniec ciąży przyszłą mamę zaczynają męczyć skurcze przepowiadające, które czasami naprawdę nietrudno pomylić z realnym początkiem akcji porodowej. Szczególnie, kiedy kobieta jest w ciąży po raz pierwszy i nie ma pojęcia czego się spodziewać.
- zwiększona ilość upławów, zmiana wydzieliny na wodnistą
- silny ból pleców
- skurcze przypominające bóle miesiączkowy, szczególnie jeśli są regularne co kilka minut
- uczucie jakby dziecko naciskało na kanał rodny
Wiele z tych objawów można pomylić z normalnymi dolegliwościami ciążowymi. Może jedynie poza krwawieniem, bo to oczywisty powód do niepokoju. Pod koniec ciąży przyszłą mamę zaczynają męczyć skurcze przepowiadające, które czasami naprawdę nietrudno pomylić z realnym początkiem akcji porodowej. Szczególnie, kiedy kobieta jest w ciąży po raz pierwszy i nie ma pojęcia czego się spodziewać.
Kiedy faktycznie lepiej udać się do szpitala?
Przyznam, że sama zadawałam sobie to pytanie. Czy powinnam jechać do szpitala? Czy może panikuje, jak jakaś matka histeryczka? Zadzwoniłam jednak do mojego lekarza prowadzącego ciążę, który akurat miał dyżur i stwierdził, że lepiej to sprawdzić. I chociaż finalnie okazało się, że jednak maluszek nie pcha się przedwcześnie na świat, to nie żałuję, że zdecydowałam się pojechać. Teraz jestem spokojniejsza i w razie czego dostałam zastrzyk na szybszy rozwój płuc u dziecka.
Jeśli coś Nas niepokoi, zawsze lepiej to sprawdzić. Dmuchać na zimne. Bo w końcu chodzi o zdrowie naszych dzieci a los potrafi być przewrotny. Więc, jeśli mama zauważy u siebie któreś z objawów opisanych powyżej najlepiej jakby udała się do szpitala. Lub jak najszybciej skontaktowała się ze swoim ginekologiem. W tym wypadku ostrożności nigdy za wiele. A ciągły stres związany ze stanem naszego dziecka na pewno nie posłuży ani mamie ani samemu dziecku. Rozsądnie to sprawdzić, choćby dla świętego spokoju.
U mnie, na szczęście, to był fałszywy alarm. Prawdopodobnie zwyczajnie się przemęczyłam. Jednak porody przedwczesne wcale nie są tak rzadkie, jakby mogło się zdawać. I niosą ze sobą szereg komplikacji. Dlatego jak masz jakiekolwiek wątpliwości, nie wahaj się.
Komentarze
Prześlij komentarz