Przejdź do głównej zawartości

Trochę o porodzie przedwczesnym

Ciąża to wyjątkowy stan w życiu kobiety. Odmienny. Na tyle odmienny, że zdarzają się chwile, kiedy same nie wiemy co jest tutaj normą a co powinno nas zaniepokoić. Bywa, że byle drobnostka sprowadza na nas niepokój. Niestety bywa i tak, że możemy nieumyślnie zbagatelizować objawy realnego zagrożenia. W końcu w ciąży co chwile coś nas boli, kuje czy sprawia wyraźny dyskomfort.



Sama ostatnio znalazłam się w takiej właśnie sytuacji. Ostatnie tygodnie przeżywałam dość intensywnie. Chyba zbyt intensywnie, jak się okazuje. Czułam ogrom energii, który ostatecznie okazał się bardzo złudny. Bo jednego dnia czułam się świetnie a drugiego ledwo podnosiłam się do pozycji pionowej bez stękania z bólu. Zaczęłam odczuwać przeraźliwy ból pleców a macica spinała mi się z każdym ruchem. Nacisk na dolne partie mojego ciała wyraźnie wzrósł. Do tego czułam kłucie na dole, w środku. Zaczęłam się martwić czy wszystko jest w porządku. Zaczęłam się obawiać, czy nie urodzę przedwcześnie. Długo wahałam się czy naprawdę mam się czym martwić czy może jednak trochę wyolbrzymiam całą sytuację. Skontaktowałam się ze swoim lekarzem i skończyło się pobytem w szpitalu. Na szczęście nie działo się nic niepokojącego. Prawdopodobnie zbytnio się przemęczyłam. Jednak wciąż doskonale pamiętam ten strach i niepewność. Bo nie miałam pojęcia czy to co mnie niepokoiło faktycznie jest powodem do niepokoju.

Zagrożenie porodem przedwczesnym - co powinno zaniepokoić przyszłą mamę?

- krwawienie lub plamienie z dróg rodnych
- zwiększona ilość upławów, zmiana wydzieliny na wodnistą
- silny ból pleców
- skurcze przypominające bóle miesiączkowy, szczególnie jeśli są regularne co kilka minut
- uczucie jakby dziecko naciskało na kanał rodny

Wiele z tych objawów można pomylić z normalnymi dolegliwościami ciążowymi. Może jedynie poza krwawieniem, bo to oczywisty powód do niepokoju. Pod koniec ciąży przyszłą mamę zaczynają męczyć skurcze przepowiadające, które czasami naprawdę nietrudno pomylić z realnym początkiem akcji porodowej. Szczególnie, kiedy kobieta jest w ciąży po raz pierwszy i nie ma pojęcia czego się spodziewać.

Kiedy faktycznie lepiej udać się do szpitala?

Przyznam, że sama zadawałam sobie to pytanie. Czy powinnam jechać do szpitala? Czy może panikuje, jak jakaś matka histeryczka? Zadzwoniłam jednak do mojego lekarza prowadzącego ciążę, który akurat miał dyżur i stwierdził, że lepiej to sprawdzić. I chociaż finalnie okazało się, że jednak maluszek nie pcha się przedwcześnie na świat, to nie żałuję, że zdecydowałam się pojechać. Teraz jestem spokojniejsza i w razie czego dostałam zastrzyk na szybszy rozwój płuc u dziecka. 

Jeśli coś Nas niepokoi, zawsze lepiej to sprawdzić. Dmuchać na zimne. Bo w końcu chodzi o zdrowie naszych dzieci a los potrafi być przewrotny. Więc, jeśli mama zauważy u siebie któreś z objawów opisanych powyżej najlepiej jakby udała się do szpitala. Lub jak najszybciej skontaktowała się ze swoim ginekologiem. W tym wypadku ostrożności nigdy za wiele. A ciągły stres związany ze stanem naszego dziecka na pewno nie posłuży ani mamie ani samemu dziecku. Rozsądnie to sprawdzić, choćby dla świętego spokoju. 

U mnie, na szczęście, to był fałszywy alarm. Prawdopodobnie zwyczajnie się przemęczyłam. Jednak porody przedwczesne wcale nie są tak rzadkie, jakby mogło się zdawać. I niosą ze sobą szereg komplikacji. Dlatego jak masz jakiekolwiek wątpliwości, nie wahaj się. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można. 

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Remont pokoju dziecięcego - co zrobić by ściany nabrały charakteru i zachwyciły nasze dzieci?

Każda mama spodziewająca się dziecka w końcu staje przed tym wyzwaniem. Przygotowanie miejsca dla malucha, który niebawem pojawi się na świecie. Czy to kącika w sypialni rodziców czy od razu całego pomieszczenia. U nas akurat padło na remont całego pokoju, który już zamieszkuje nasza córka. Musimy tak go zorganizować by było miejsce dla dwulatki i dla niemowlaka. Nasze mieszkanie nie jest wcale takie duże, więc organizacja przestrzeni jest kluczowa. W szale przeszukiwałam internet szukając inspiracji. Znalazłam kilka fajnych pomysłów i szybko przeszłam od planowania do czynów. Teraz mój dom wygląda jakby przeszło w nim tornado a ja biegam z wałkiem od jednej ściany do drugiej. Chyba powoli włącza mi się syndrom wicia gniazda.