Przejdź do głównej zawartości

Czy można czuć się dobrze w rozmiarze XL?


Zbliża się koniec roku co skutkuje u mnie ogromem refleksji. Każdego roku o tej porze stawiałam sobie jedno najważniejsze postanowienie. W przyszłym roku w końcu schudnę! Nie ma zmiłuj! Moja głowa pełna była gadek motywacyjnych i zazwyczaj w styczniu brałam się do działania, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Zawsze jednak przerywałam w trakcie i nie udawało mi się zgubić więcej niż 5 kilo. Teraz mogłabym się wykręcić ciążą. W końcu to nie czas na gubienie kilogramów. Tyle, że to żadna wymówka, bo rozmiar XL utrzymuję się u mnie od dobrych kilku lat i nawet poprzednia ciąża go nie zmieniła. W zasadzie w poprzedniej ciąży przytyłam tylko 9 kilo i zgubiłam wszystko, co do grama, zaledwie w miesiąc. Więc oczywiste jest, że mój obecny odmienny stan nie ma zupełnie nic wspólnego z nadmiarem kilogramów. Przeciwnie, w ciąży mój organizm nie pozwala mi się przejadać i wciska przycisk stop. Po prostu nie mogę za wiele zjeść, bo odczuwam nagły jadłowstręt. Szkoda, że ta cudowna funkcja nie zostanie ze mną na stałe.

Wyimaginowany ideał


Tylko czy tak naprawdę aż tak nienawidzę tego przeklętego rozmiaru XL? Co w nim złego? Dlaczego w ogóle porównuję się z innymi, z ideałem z reklam, który w rzeczywistości wcale tak idealny nie jest? Tak naprawdę nie wiem czy wciśnięcie mojego wielkiego zadka w rozmiar S by mnie uszczęśliwiło. Nie mam pewności, że wtedy spojrzałabym na siebie z zadowoleniem, może nawet zachwytem, co obecnie nigdy się nie zdarza. Może żyję z kompleksami od tak dawna, że nigdy nie sprostam swoim wyobrażeniom. Zupełnie, jakby zalęgły się gdzieś pod moją skórą.

I po co?


Sama nie wiem po co się zamęczam. Tak naprawdę nigdy nie próbowałam schudnąć dla siebie. Chciałam czuć się bardziej akceptowana przez innych. Wpisać się w ten dzisiejszy obraz piękna. Wpasować się w ogólnie panującą modę na bycie fit. Wcale nie dbałam o swoje potrzeby. Bo tak naprawdę wcale nie jest mi aż tak źle w swoim ciele. Fakt, wybieranie ubrań, które podczas przymierzania okazują się za małe, zawsze wpędza mnie w grobowy nastrój. Ale na co dzień w ogóle o tym nie myślę. Miewam dni, kiedy ubiorę się w ulubione ciuchy, pomaluję i czuję się jak milion dolarów. Są i takie dni, kiedy czuję się zupełnie odwrotnie. Ale szczerze, kto takich nie miewa? 

Można? Można!


Można czuć się dobrze w rozmiarze XL, czy jakimkolwiek innym. Wszystko zależy od nastawienia. To jak wyglądamy i jak się ze sobą czujemy, nie zależy od tego ile ważymy. Idąc tym tokiem myślenia, żadna szczupła osoba nie miałaby kompleksów, a przecież tak nie jest. Tak naprawdę wiele zależy od dbania o siebie. I zewnętrznie i wewnętrznie. 

Czasami ciężko jest pokochać samą siebie. Porównywanie się z innymi to najgorsze co można zrobić. A każdy z nas jest piękny na swój własny sposób. Różnorodność jest piękna! I nie mówię, że postanowienia zrzucenia wagi są złe. Bo nie są, ale tylko wtedy, kiedy robisz to dla siebie i dla zdrowia, a nie po to by dorównać innym. Bo to strata czasu i nerwów. Czasem warto spojrzeć na siebie przychylniejszym wzrokiem. W końcu każdy z nas ma wady i zalety. Może lepiej skupić się na tym drugim, zamiast ciągle się samobiczować. 



Komentarze

  1. Uważam, że kobieta powinna mieć taki rozmiar, w jakim się akceptuje :) ja przez lata ważyłam 45 kilo i czułam się za chuda. Teraz mam 55 i jest mi świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały ten szał na bycie szczupłą, fit i katowanie się dziwnymi dietami zaszczepiły w nas właśnie media...
    A tak naprawdę nieważne jest to jaki rozmiar ubrania nosisz bo wszystkie jesteśmy piękne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) chociaż czasem zrozumienie tego zajmuje naprawdę dużo czasu. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6 tydzień ciąży - pierwsze usg

Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.