Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.
Jeżeli chodzi o moje samopoczucie wiele się nie zmieniło od ostatniego tygodnia. Zdarzają się już chwile, kiedy odczuwam mdłości a mój żołądek wydaje się być ściśnięty w supeł. Wciąż dopadają mnie chwile zmęczenia, ale schemat uległ delikatnej zmianie. Od początku czułam się bardzo śpiąca i dużo wcześniej się kładłam, co z resztą było jednym z powodów, przez które sięgnęłam po test ciążowy tak wcześnie, bo jeszcze przed terminem miesiączki. Teraz nie mogę spokojnie zasnąć, leżę tylko i się wiercę, pomimo zmęczenia. Przez to całe dnie chodzę ospała. Bóle w podbrzuszu chwilowo ustąpiły, co mnie niesamowicie uspokaja. Mam nadzieję, że już nie powrócą.
To dopiero początek ciąży a ja już mam tak wiele pytań. Teoretycznie nie powinno tak być, prawda? W końcu już raz to przeżyłam. Tyle, że w Irlandii było zupełnie inaczej. Na wizyty kontrolne chodziłam do lekarza rodzinnego a do szpitala na badania i usg pierwszy raz udałam się dopiero w drugim trymestrze. No i miałam do wyboru tylko jeden szpital, w którym w trakcie wizyty robiło się wszystko. Usg, pobieranie krwi, wizyta u lekarza. Kilka godzin i po sprawie. Tutaj w Polsce jestem trochę zdezorientowana. Nie mam pojęcia jakiego lekarza wybrać. Na razie chodziłam do przychodni dla kobiet w szpitalu, bo u mojego ginekologa nie było wolnych terminów. Wczoraj miałam szczęście bo akurat zwolniło się miejsce. Oczywiście się wpisałam, ale mam teraz dylemat. Nie wiem czy kontynuować chodzenie do przychodni w szpitalu czy jednak całkowicie oddać się w ręce lekarza, którego znam od dawna i mu ufam. Jedynym minusem jest fakt, że przyjmuje on prywatnie i za wszystko będę musiała płacić. Jednak przy okazji zyskam komfort psychiczny i wydaje mi się, że lepszą jakość opieki. Wczoraj, kiedy lekarz w szpitalu robił mi dopochwowe usg w tym samym czasie rozmawiał przez telefon. Muszę przyznać, że trochę to krępujące i wiem, że u mojego lekarza coś takiego nie miałoby miejsca. Wybór wydaje się oczywisty, lecz trochę się miotam w podjęciu ostatecznej decyzji.
Wciąż oswajam się z myślą, że będzie nas czworo. To cudowne i ekscytujące, ale też trochę przerażające. Klara, kiedy spojrzała na moje zdjęcie z usg popatrzyła na nie i powiedziała: o rybka! Niektórzy nazywają tak malutkiego człowieczka pieszczotliwie fasolką a u nas zostało ochrzczone mianem rybki. Nie mogę się doczekać tego co przyniosą kolejne tygodnie i miesiące. I jestem strasznie szczęśliwa, że będę mogła obserwować jak rośnie i rozwija się ta mała ,,rybka" w moim brzuchu. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa również dokładnie pamiętam swoje pierwsze USG. Byłam bardzo podekscytowana tym faktem. Następnie przyszło śledzenie poczynań dziecka poprzez kalendarz ciąży https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/ który bardzo mi pomógł. Ogólnie moją ciążę wspominam bardzo sympatycznie.
OdpowiedzUsuń