Przejdź do głównej zawartości

Kiedy nadchodzi czas na zmianę pracy


W pracy spędzamy znaczną część naszego dnia. Wkładamy w nią wiele wysiłku i energii. Zrozumiałe jest więc, że powinniśmy choć odrobinę lubić to co w niej robimy. Ale co jeśli tak nie jest? Co jeśli codzienne idąc do naszego miejsca zatrudnienia czujemy się jakbyśmy szli na ścięcie? Porzucenie pracy to niebywale trudna decyzja, w końcu to źródło naszego utrzymania. Kiedy stajemy przed taką decyzją, kiedy w końcu po wielu rozmyślaniach w ogóle podejmujemy próbę jej podjęcia, możemy czuć strach przed tym co będzie dalej. Bo finalnie nie wiadomo co wyniknie z naszego wyboru i czy znajdziemy zatrudnienie gdzie indziej co może nie być takie łatwe. I wszystkie wątpliwości trzymają nasz w miejscu, którego skrycie nienawidzimy. Tylko czy warto się tak zadręczać, jeśli nasza silna niechęć do pracy odbija się na życiu prywatnym?


Kiedy warto się zastanowić nad zmianą pracy 

- Kiedy przynosisz stres z pracy do domu 
- Kiedy praca niekorzystnie odbija się na twoim zdrowiu psychicznym 
- Kiedy czujesz, że praca negatywnie oddziałuje na ciebie i twoje stosunki z rodziną
- Kiedy przez pracę tracisz chęć do życia i negatywnie wpływa ona na twój nastrój
- Kiedy wiesz, że nie jest to coś co naprawdę chcesz robić i codziennie zmuszasz się do wykonywania swoich zawodowych obowiązków  
- Kiedy praca przynosi ci tak wiele stresu, że wracając do domu kompletnie brakuje ci energii na robienie czegokolwiek przez co zaniedbujesz swoje domowe obowiązki i życie osobiste 

Trudne decyzje

Decyzja o odejściu z pracy nie jest prosta. W teorii wszystko wydaję się łatwe i przyjemne. Rzucamy obecną pracę i szukamy nowej. Niby nic trudnego. Jednak teorię często nie sprawdzają się w praktyce. Bo znalezienie nowej pracy może okazać się nie tak proste jak nam się zdawało. Nie jest też powiedziane, że znajdziemy dokładnie taką pracę jaką sobie wymarzyliśmy. A brak dochodów jest przerażającą wizją. Mimo wszystko myślę, że warto próbować. A mówię to jako osoba, która sama niedawno stanęła przed takim wyborem. I podjęcie tej decyzji okazało się niebywale ciężkie, lecz również wyzwalające. 

Moje powody

Nie każdy jest stworzony do wykonywania niektórych czynności. Każdy z nas ma różne predyspozycje do wykonywania różnych zawodów. Siedzenie za biurkiem cały dzień obcując z liczbami może się okazać dla kogoś istną męczarnią. I to jest ok. Jedni ludzie są dobrzy w tym inny w zupełnie czymś innym. Ja jednak trafiłam właśnie do takiego biurka i początkowo byłam tym zachwycona. W końcu wyszłam do ludzi i sprawiało mi to wiele satysfakcji. Wcześniej każdą chwilę spędzałam z dzieckiem i to była dla mnie kolosalna zmiana. Jednak po czasie traciłam zapał do wykonywanego zajęcia i zaczęłam rozumieć, że znalazłam się w miejscu do, którego zupełnie nie pasuję. Moja praca była niebywale stresująca a ja nie za dobrze sobie radzę ze stresem. Nie minęło wiele czasu by skutki tkwienia w pracy, która mnie męczy i stresuję zaczęły się odbijać w moim życiu prywatnym. Doszło do tego, że wracałam do domu marząc jedynie o położeniu się spać bo wtedy nie musiałam myśleć ani czuć wszystkich tych negatywnych emocji, które potęgowały się we mnie z dnia na dzień. Kompletnie straciłam chęci do robienia czegokolwiek. Nie miałam siły by zajmować się córką oddając jej 100% swojej uwagi tak byłam psychicznie zmęczona. Swoje negatywne emocje przelewałam na partnera wywołując kłótnie z niczego. Po jakimś czasie zaczęłam czuć, że pora coś zmienić zanim praca zrujnuje mi życie osobiste. Zaczęłam gorączkowo myśleć co powinnam zrobić. Targały mną wątpliwości. Strach przed tym co będzie, jeśli zdecyduje się odejść. Strach przed tym, że mogę nie znaleźć innej pracy. A przede wszystkim musiałam sobie poradzić z uczuciem, że poniosłam porażkę i nie dałam sobie rady. To było dla mnie najtrudniejsze, bo nienawidzę ponosić porażek. Jednak po długich namysłach podjęłam tą decyzję i wtedy poczułam się naprawdę wolna. 

Co prawda nie będę miała już tak wygodnej pracy jak przedtem i bardziej się zmęczę fizycznie. Jednak postanowiłam sobie, że sięgnę po swoje marzenia i pójdę do szkoły by w przyszłości móc robić to co naprawdę będzie sprawiać mi zawodową satysfakcję. Moja obecna praca może i nie jest ogromnym osiągnięciem, lecz traktuję ją jako pewien etap, który ma doprowadzić mnie do tego co naprawdę chciałabym osiągnąć. Podjęłam ryzyko i dopiero za jakiś czas zobaczę jakie to będzie miało skutki. Myślę jednak, że warto czasem ryzykować i sięgać po swoje marzenia. Życie jest zdecydowanie za krótkie by marnować sporą jego część na coś czego się nienawidzi. I może dałam się ponieść nadziei i marzeniom i swojej naiwności bo w końcu różnie to w życiu bywa i może mi się nie udać zrealizować swoich planów. Lecz warto próbować sięgać po swoje szczęście zamiast dusić się w pracy, która negatywnie wpływa na nasze życie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 tydzień ciąży - pierwsze usg

Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.