Przejdź do głównej zawartości

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.


Byłam ostatnio świadkiem takiej sytuacji w kręgu najbliższych mi osób. Dziesięcioletnia dziewczynka je sobie chrupki i wtedy pada to zdanie.

,, Za dużo jesz tych słodyczy, widać, że ostatnio przytyłaś".

I wtedy totalnie mnie zamroziło. Bo z jednej strony wiedziałam jak bardzo jest to złe. Z drugiej znalazłam się w strasznym szoku po usłyszeniu takich słów skierowanych do dziecka. A jeszcze z innej sama poczułam się tym dotknięta i zatonęłam we wspomnieniach, kiedy to ja słyszałam bardzo podobne słowa i przypomniałam sobie jak bardzo mnie one bolały. Tak jakbym znów, w tej jednej chwili, zmieniła się w dziecko, które musi się mierzyć z tak ostrymi słowami. Tak bolesną krytyką.

I jasne, jedzenie słodyczy w dużych ilościach nie jest dobre. Jest totalnie niezdrowe. I wiem, że te słowa nie padły że złych intencji. Nie miały na celu wdepnąć czyjejś samooceny w ziemię. Ale tak się stało. Wiem o tym. Wiem, bo sama czułam dokładnie to samo. I samo zwrócenie uwagi jest zrozumiałe, ale sposób w jaki zostało to zrobione już nie. Sytuacja wyglądała by zupełnie inaczej gdyby kontekst zdania sugerował, że jedzenie takiej ilości chrupek źle wpływa na zdrowie a nie, że już widać że się od tego przytyło. Bo mówimy tu o dziecku, które po pierwsze wygląda bardzo szczupło i uprawia sport. A po drugie wchodzi w okres dojrzewania, co jest widoczne gołym okiem. Krytyka wyglądu ciała w sytuacji, kiedy zachodzą w nim wyraźne zmiany jest naprawdę krzywdząca i zabija samoocenę oraz poczucie własnej wartości.

Słowa mogą ranić. Mogą to robić bardzo dotkliwie. I może to mieć poważne skutki w przyszłości. Bo jeśli dziecko jest od małego krytykowane za wygląd, to bardzo prawdopodobne, że w dorosłym życiu stojąc przed lustrem będzie widziało jedynie wady. Żadnych zalet. Tego typu przykre słowa zwykle wypływają z dobrych intencji. Niestety skutki są zupełnie inne od zamierzonych. Dlatego warto zwracać uwagę na to co mówimy do dzieci i w jaki sposób to robimy. Bo dzieci też mają uczucia. Również te negatywne, które rozdzierają serca i zostawiają blizny na całe życie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można. 

Remont pokoju dziecięcego - co zrobić by ściany nabrały charakteru i zachwyciły nasze dzieci?

Każda mama spodziewająca się dziecka w końcu staje przed tym wyzwaniem. Przygotowanie miejsca dla malucha, który niebawem pojawi się na świecie. Czy to kącika w sypialni rodziców czy od razu całego pomieszczenia. U nas akurat padło na remont całego pokoju, który już zamieszkuje nasza córka. Musimy tak go zorganizować by było miejsce dla dwulatki i dla niemowlaka. Nasze mieszkanie nie jest wcale takie duże, więc organizacja przestrzeni jest kluczowa. W szale przeszukiwałam internet szukając inspiracji. Znalazłam kilka fajnych pomysłów i szybko przeszłam od planowania do czynów. Teraz mój dom wygląda jakby przeszło w nim tornado a ja biegam z wałkiem od jednej ściany do drugiej. Chyba powoli włącza mi się syndrom wicia gniazda.