Przejdź do głównej zawartości

Zdjęcia jako obraz - recenzja fotoobrazu od Saal Digital

Przyznam, że byłam bardzo ciekawa fotoobrazów od firmy Saal Digital. Jak tylko zobaczyłam, że można zgłosić się do ich recenzji, w mojej głowie raptownie pojawił się pomysł co na nich umieścić. Moja siostra stawia swoje pierwsze kroki w sztuce fotografii i od początku wiedziałam, że to właśnie jej zdjęcia zawisną na mojej ścianie. Tym sposobem zyskałam nie tylko sentymentalną pamiątkę, ale też piękną ozdobę na ścianie.


O fotozeszytach od firmy Saal Digital pisałam już wcześniej. I byłam z nich bardzo zadowolona. A jak się sprawy mają, jeśli chodzi o fotoobrazy? 

Zabierając się do pisania tej recenzji uświadomiłam sobie jedną rzecz. Rzecz o której zapomniałam dzieląc się z wami opinią innego produktu tej firmy. A jest nią bardzo szybka przesyłka. Zarówno fotozeszyt jak i fotoobraz dotarły do mnie błyskawicznie. W przeciągu zaledwie dwóch dni. To niewątpliwa zaleta firmy Saal Digital. 

Podobnie jak w przypadku fotozeszytu, cały proces tworzenia naszego fotoobrazu odbywa się poprzez aplikację, którą możemy pobrać na stroni intranetowej Saal Digital. Jest ona bardzo wygodna i prowadzi nas od projektowania naszego obrazu aż do finalizacji zamówienia. Mi osobiście bardzo przypadło do gustu to, jak wygląda cały ten proces. Wszystko jest proste i łatwe w obsłudze. 

Jak już omówiłam proces zamówienia oraz przesyłkę pora przejść do samego fotoobrazu. Na początku zaznaczę, że ja z dostępnych w aplikacji opcji, wybrałam obraz na płótnie. Jakość moich fotoobrazów mnie nie zawiodła. Zdjęcia prezentują się znakomicie i żałuje, że wciąż trwa mój remont i jeszcze nie mogę ich umieścić na ścianie. Dla porównania poniżej znajdzicie zdjęcia, któr wybrałam oraz to jak prezentują się na obrazie na płótnie.




Produkty firmy Saal Digital, zarówno fotozeszyt jak i fotoobraz, sprostały moim oczekiwaniom. Myślę, że można dzięki tej firmie stworzyć wiele pięknych pamiątek dla siebie, ale też znaleźć świetne pomysły na prezenty dla najbliższych. Uwielbiam otaczać się takimi sentymentalnymi pamiątkami i z radością będę codziennie podziwiać swoje fotoobrazy, które mają dla mnie bardzo osobiste znacznie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 tydzień ciąży - pierwsze usg

Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można.