Przejdź do głównej zawartości

Małe, duże zmiany na blogu


Tak to już bywa, kiedy matka męczona nocnymi kopniakami nie może spać, różne pomysły wpadają jej do głowy. Szczególnie, że ostatnio mam wyjątkowo wiele werwy do działania i ciągle sprzątam, planuje remont i przeorganizowuje swoją przestrzeń. W końcu ta moja mała rewolucja dotarła też tutaj. A od jakiegoś czasu drażnił mnie wygląd mojego bloga czy przydługa nazwa. Tak to już jest, że coś co nam się wydawało dobrym rozwiązaniem na początku, po czasie przestaje nim być.

Niestety muszę przyznać, że zabrałam się do tego dość spontanicznie i nie wszystko poszło zgodnie z planem. Co mogę powiedzieć? Jestem trochę technicznym inwalidą. Bezmyślnie zmieniłam adres URL i nie wpadłam na to, że teraz wszystkie linki do mojego bloga, które używałam w różnych miejscach, przestaną działać. Taki ze mnie geniusz internetowy. Brawo ja!

Mam nadzieję, że nowy wygląd jak i nazwa przypadną Wam do gustu. Ja, choć trochę namieszałam, jestem. Potrzebowałam takiego powiewu świeżości, który da mi większą motywację do pracy nad moim blogiem. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 tydzień ciąży - pierwsze usg

Wczoraj po raz drugi zjawiłam się u lekarza. Tym razem udało się dostrzec to malutkie życie, które rośnie sobie w moim brzuchu. Nawet usłyszałam bicie serca! To naprawdę niesamowite uczucie, szczególnie, że w poprzedniej ciąży pierwsze usg zrobione miałam w 13 tygodniu ciąży. System prowadzenia ciąży w Irlandii i Polsce nieco się różni. Przez to czuję się jakbym przechodziła to po raz pierwszy i wszystko jest dla mnie inne i w pewnym sensie zupełnie nowe. To powoduje, że mam wiele obaw a pytania mnożą się w mojej głowie z każdą minutą. Usg potwierdziło, że jestem w piątym tygodniu ciąży i 6 dniu, co podejrzewałam i co sugerowały badania krwi. Oznacza to, że dziś rozpoczynam 6 tydzień ciąży. Planowany termin porodu to 4 lipiec i jeśli się sprawdzi, to moje dzieciątko urodzi się zaledwie 9 dni przed moimi własnymi urodzinami. No, ale wszyscy wiemy, że te terminy są tylko orientacyjne i istnieje pewien margines błędu.

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można.