Przejdź do głównej zawartości

Bad mammy. Zła mama - Tarryn Fisher

Najczęściej czytam książki new adult, obyczajowe albo po prostu romanse. Takie, które nie wymagają zbyt wiele myślenia lub takie co rozrywają serce na strzępy. Ostatnio jednak naszła mnie ochota na coś odmiennego. I pomyślałam sobie, że może sięgnę po jakiś thriller. Przeszukałam więc internety i natrafiłam na książkę Tarryn Fisher ,,Bad mummy. Zła mama". Wcześniej zetknęłam się z twórczością tej pisarki czytając powieść ,,Never never". którą napisała wraz z Colleen Hoover. Znane nazwisko zachęciło mnie do sięgnięcia po tę akurat książkę, poza tym po lekturze ,,Never never" miałam ochotę zapoznać się z tym co ma do zaoferowania pani Tarryn Fisher. I się nie zawiodłam.


Darius i Jolene Avery są małżeństwem jak z obrazka. Są szczęśliwi i wspólnie wychowują dwuletnia Mercy. Wydaję się, że nic nie jest w stanie zaburzyć ich rodzinnej sielanki. Aż do dnia, kiedy do sąsiedniego domu wprowadza się Fig. Kobieta szybko wkrada się do życia rodziny. Zaprzyjaźnia się z Jolene i coraz więcej czasu spędza w jej domu. Z czasem nowa sąsiadka zaczyna przejawiać coraz bardziej niepokojące zachowania. Kopiuje ubiór Jolene, bywa w tych samych miejscach , jej dom wypełniony jest identycznymi przedmiotami jak w domu Averych  do tego Fig wykazuje coraz większe zachowanie Dariusem.

Widzę, że dostajesz więcej, niż Ci się należy. Nie mogę na to patrzeć. Boli mnie to, bo zasługuję na więcej niż ty. Rzecz w tym, że mogłabym być lepszą tobą.

Książka Tarryn Fisher ,,Bad mummy. Zła mama" podzielona jest na trzy części.W tej pierwszej części mamy okazję poznać Fig. Kobietę, która jest nieszczęśliwa w swoim małżeństwie. Kobietę, która wciąż przeżywa poronienie. Kobietę, która zmaga się z problemami psychicznymi. Poznajemy ją w momencie, kiedy zaczyna wierzyć, że dziewczynka, którą widuje jest jej zmarłą przedwcześnie córeczką. Fig szybko popada w obłęd i kupuje dom tuż obok rodziny dziecka. Pragnie spędzać z nią jak najwięcej czasu a jej mamę nazywa złą mamą.
W drugiej części poznajemy tę opowieść z perspektywy Dariusa. Ta część mniej przypadła mi do gustu. Być może dlatego, że sam Darius nie jest postacią, którą polubiłam. Czułam do niego niechęć. Poznałam rysy w jego pozornie idealnym wizerunku.
W trzeciej części narratorem jest Jolene. Pozornie szczęśliwa żona. Matka. Pisarka. Od samego początku polubiłam tę bohaterkę. Można powiedzieć, że w pewien sposób się z nią utożsamiałam i to ona była dla mnie kluczową postacią, niezależnie od tego, kto w danym momencie przedstawiał nam tę historię.
Jesteśmy sumą naszych wczesnych doświadczeń, naśladujemy sposób, w jaki nauczono nas kochać, uprawiać seks i nawiązywać kontakty z ludźmi. Niektórzy z nas zrywają z przeszłością, innym nigdy się to nie udaje.

,,Bad mummy. Zła mama" szybko mnie pochłonęła. Już na samym początku niesamowicie mnie zaciekawiła i ta ciekawość została ze mną aż do końca. Tarryn Fisher doskonale buduje swoje postacie. Są niesamowicie realne, szczególnie Fig. Jej szaleństwo, problemy psychiczne i jej tok myślenia. Wejście w świat takiej osoby było dla mnie dziwne i fascynujące zarazem. Momentami sama nie wiedziałam co sądzić o jej punkcie widzenia. Bohaterowie są zdecydowanie wielkim atutem tej powieści.
Książkę czyta się bardzo szybko. Styl Tarryn Fisher zdecydowanie trafił w mój gust. Dosłownie bez wytchnienia płynęłam przez jej strony. Byłam wręcz zaskoczona, kiedy dotarłam do końca.
I właśnie ten koniec nie do końca mi się spodobał. Czułam się trochę jakby książka nie miała zakończenia. Czegoś mi brakowało. Wiele spraw jak dla mnie nie zostało rozwiązanych. Moim zdaniem to jedyny minus tej powieści.

Z perspektywy matki zastanawiałam się co ja bym zrobiła gdybym była na miejscu tytułowej złej mamy. Co bym zrobiła, gdyby do mojego życia wszedł ktoś, kto chciałby mieć wszystko co ja, a wręcz być mną? Co bym zrobiła jakby ktoś uważał, że moje dziecko należy do niego? I co najważniejsze czy dostrzegłabym znaki ostrzegawcze zanim wpuściłabym taką osobę do swojego życia i życia mojej córki? Od początku nurtowały mnie te pytania. Bo w końcu każda poznana osoba może się początkowo wydawać zupełnie inna niż jest w rzeczywistości.

W każdym razie zdecydowanie poleciłabym tą książkę. Mnie nie rozczarowała. Jeśli ktoś lubi thrillery psychologiczne powinien po nią sięgnąć. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można. 

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Remont pokoju dziecięcego - co zrobić by ściany nabrały charakteru i zachwyciły nasze dzieci?

Każda mama spodziewająca się dziecka w końcu staje przed tym wyzwaniem. Przygotowanie miejsca dla malucha, który niebawem pojawi się na świecie. Czy to kącika w sypialni rodziców czy od razu całego pomieszczenia. U nas akurat padło na remont całego pokoju, który już zamieszkuje nasza córka. Musimy tak go zorganizować by było miejsce dla dwulatki i dla niemowlaka. Nasze mieszkanie nie jest wcale takie duże, więc organizacja przestrzeni jest kluczowa. W szale przeszukiwałam internet szukając inspiracji. Znalazłam kilka fajnych pomysłów i szybko przeszłam od planowania do czynów. Teraz mój dom wygląda jakby przeszło w nim tornado a ja biegam z wałkiem od jednej ściany do drugiej. Chyba powoli włącza mi się syndrom wicia gniazda.