Przejdź do głównej zawartości

Noworodek - rozwój i pierwsze wspólne chwile

Miesiąc. To dużo czy mało? Wydaje się że to wcale nie tak dużo. 30 lub 31 dni. Jednak w przypadku noworodka to ogrom czasu. W zaledwie cztery tygodnie ten mały człowiek zmienia się diametralnie na tyle różnych sposobów. Każdy dzień przynosi coś nowego. Każdy dzień ma ogromne znaczenie i wart jest zapamiętania. Bo chwile, kiedy nasz maluch jest noworodkiem są ulotne i mijają niesamowicie szybko. Zdecydowanie zbyt szybko.


Jak wyglądał nasz pierwszy wspólny miesiąc

Kiedy Ignacy pojawił się na świecie nie miałam głowy w zasadzie do niczego. Jedyne co zaprzątało moje myśli to ten malutki człowiek tak bardzo zależny ode mnie. Musiałam odnaleźć się w nowej sytuacji i nauczyć się funkcjonować z dwójką dzieci, co wcale nie jest bułką z masłem. Ten miesiąc kręcił się wokół poznawania usposobienia mojego synka, zrozumienia jak funkcjonuje i jak z nim postępować. Teoretycznie mam już jedno dziecko, jakieś doświadczenie, więc powinnam z łatwością odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości. Okazuje się że tak nie jest, a powiedzenie ze każde dziecko jest inne, jest jak najbardziej prawdziwe. Mój synek jest zupełnie inny niż córka. Lubi co innego. Inne rzeczy go uspokajają a inne denerwują. Ma zupełnie odmienny harmonogram drzemek oraz czasu czuwania. Każdy dzień jest odkrywaniem zupełnie nowego świata zarówno dla mnie, dla mojej pierworodnej jak i dla niego.

Dla mnie pierwszy miesiąc noworodka to miesiąc poznawania siebie nawzajem. Każdy człowiek ma inny temperament i widać to od pierwszych dni życia. Te cztery tygodnie były dla nas czasem odnajdywania się w nowej sytuacji. Przyzwyczajania się do zupełnie nowego harmonogramu dnia. Budowania więzi między noworodkiem i mamą oraz resztą rodziny. Szukania złotego środka. Ten czas pełen był pięknych jak i gorszych chwil.




Rozwój noworodka, czyli co już potrafię:

- z zaciekawieniem rozglądam się dookoła, bardzo lubię wpatrywać się w okna
- coraz lepiej idzie mi podnoszenie główki (jestem coraz silniejszy!)
- zaczynam przyglądać się twarzom mamy, taty i siostry
- ssanie piersi idzie mi rewelacyjnie (to moja ulubiona czynność)
- czas, kiedy jestem obudzony jest znacznie dłuższy niż w pierwszych dniach mojego życia
- powoli uczę się, że noc nie jest dobrym czasem na zabawę i przytulanie z mamą
- jeszcze nie ułożyłem sobie idealnego harmonogramu dnia i czasem śpię dwie godziny a czasami nawet pięć

Lubię:

- ssać pierś i się do niej przytulać
- czasami uspokaja mnie ciasne owijanie kocykiem a chwilami tego nie znoszę (jestem troszkę niezdecydowany)
- identycznie jest ze smoczkiem, raz go kocham raz nienawidzę
- przytulać się do mamy, być blisko niej
- uwielbiam być noszony w pozycji pionowej (mogę wtedy bez problemu rozglądać się po nowym domku)
- bujanie i kołysanie mnie uspokaja (chociaż mama ciągle narzeka, że się przyzwyczaję i stara się to ograniczać do minimum. Nie rozumiem dlaczego.Przecież to takie fajne!)
- ucinanie sobie drzemek z mamą też jest super, kiedy pozwala mi spać obok siebie jestem dużo spokojniejszy 

Nie lubię:

- być zbyt długo sam
- nie znoszę, kiedy mi zimno i dobitnie to okazuje 
- nie zawsze podoba mi się smoczek, o czym już wspominałem (to chyba wszystkie rzeczy, których nie lubię. Nie jestem aż taki wybredny. Na razie.) 

Ważę: około 4 kilo (tydzień temu ważyłem 3820. Przybrałem już kilogram od porodu. Bardzo szybko rosnę, co widać gołym okiem)
Noszę ubranka w rozmiarze: 56
I pampersy w rozmiarze: 1
Karmimy się: piersią 

Pierwszy miesiąc minął jak z bicza strzelił. Wspomnienia z porodu, który nie jest miłym wspomnieniem o czym więcej pisałam tutaj, powoli się zacierają. Czuję się znacznie lepiej niż w pierwszym tygodniu po porodzie. Połóg dał mi trochę w kość, znacznie bardziej niż za pierwszym razem, ale to temat na inny post. Wciąż uczę się ogarniać dwójkę dzieci naraz i dom. Z każdym dniem jest coraz lepiej. Jestem przerażona, że Ignacy tak szybko się zmienia. Dziecko, nie rośnij tak szybko! 

Komentarze

  1. Och jak ten czas szybko ucieka. Jak spojrzałam na Twojego maluszka to przypomina się mój szkrab :) kiedy to było... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki rozkoszny maluch! :) Mój Oskarek po narodzinach miał malutkie problemy z brzuszkiem, musieliśmy kupować gaziki do pępka, ale się opłaciło. Wszystko szybko się zagoiło. Mi też bardzo szybko mijał czas i w sumie cały czas mija. :) Czekam na następne wpisy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ignacy pisze - Mam dwa miesiące!

Ależ ten czas leci! Mówię Wam! Jeszcze niedawno wylegiwałem się w ciepłym brzuszku mamy, było mi ciepło i przyjemnie. A dziś?  Dziś mijają dokładnie dwa miesiące odkąd opuściłem tą moją bezpieczną przystań. Możecie się zastanawiać czy nie wolałbym do niej wrócić. No cóż czasem tęsknię za tym miejscem. Ciepłem, kołysaniem i miarowym biciem serca mamy. Jednak świat zdaje się mieć tak wiele do zaoferowania a ja z każdym dniem staję się coraz silniejszy i odkrywam stopniowo jego piękno. Naprawdę było warto opuścić tamten przyjemny domek. Słowo niemowlaka.

Mój problem z karmieniem piersią

Mam pewien problem z karmieniem piersią. I nie chodzi mi o problem czysto fizjologiczny  (choć taki również się u nas pojawił). Chodzi mi raczej o problem emocjonalny,  światopoglądowy. Na wstępie zaznaczę, że całym sercem jestem za karmieniem piersią. W końcu to najlepsze co można dać swojemu dziecku. I nie mam problemu z karmieniem piersią samym w sobie. Wręcz przeciwnie. Całkowicie popieram mamy karmiące i uważam, że powinny móc karmić wszędzie nie musząc się martwić o przykre i niechciane komentarze (które niestety wciąż się pojawiają ). To co mi przeszkadza to ta cała fanatyczna otoczka, która towarzyszy karmieniu piersią. Bo inaczej, niż fanatyzmem, tego nazwać nie można. 

Czasami słowa ranią bardziej niż noże, szczególnie te skierowane do dzieci

Podejście do wychowywania dzieci strasznie się zmieniło. Nasi rodzice, dziadkowie, mieli zupełnie inne poglądy i metody wychowawcze. Dzieci traktowane były bardziej twardą ręką. Nikt nie zastanawiał się nad wyrażeniami typu przemoc fizyczna, i co ważniejsze, przemoc psychiczna. Nikt nie zastanawiał się nad kruchością dziecięcej psychiki. Nikt długo nie rozwodził się nad długofalowymi skutkami takiego surowego podejścia. A niestety one występują i są bardzo odczuwalne w dorosłym już życiu.